Zachciało mi się pieska, szczeniaczka. Dokonując wyboru myślałam o tym, żeby był mały i śliczny. Nie chciałam też wydać fortuny na jego zakup. Zaczęłam przeglądać ogłoszenia. Najpierw maltańczyki, yorki, potem chihuahua. Wszystkie drogie!!!
.........Mam! Jest!!! Matka chihuahua długowłosa, ojciec york, ma 5 tygodni. Dzwonię i rezerwuję. Cena przystępna. W trakcie oczekiwania na dzień zakupu przeglądam internet żeby się czegoś dowiedzieć o tej mieszance i co? To poszukiwana mieszanka w stanach. Tam nawet uznali ją za rasę i nazwali choorkie, ale jak i skąd się dowiem jak mój piesek będzie wyglądał gdy dorośnie?, bo wszystko co młode jest piękne. Niestety albo słabo szukałam, albo niewiele tego jest, więc tak sobie wymyśliłam, że stworzę bloga, w którym będę pisała o Nikosiu z zamieszczała jego fotki.
Na tym zdjęciu Nikoś ma 6 tygodni. Jest ciągle śpiący, uwielbia się przytulać, być głaskany i taki szczęśliwy zasypia. Jest pierwsza noc, Nikoś śpi z nami w łóżku, przy łóżku ma przygotowaną skrzynkę, a w niej miska z wodą, miska z jedzeniem, kocyk i toaleta (gazeta, a na gazecie ręcznik jednorazowy). Kładąc się spać zastanawiałam się co to będzie gdy piesek narobi mi na poduszkę....
Budzę się w nocy i co widzę??? Jestem zaszokowana! Nie wiem jak ani nie wiem kiedy to zrobił. On sam wszedł do skrzyneczki i swoje potrzeby załatwił dokładnie w miejscu do tego celu przeznaczonym! Początkowo pomyślałam, że to przypadek ale w ciągu dnia zaobserwowałam jak gramoli się nieporadnie do skrzynki, robi co trzeba i wraca na moją poduszkę.